Warunki przetargu województwa podkarpackiego na obsługę regionalnych przewozów kolejowych faworyzują obecnego operatora – uważa Arriva. Według spółki wyśrubowane wymagania co do personelu oraz doświadczenia w połączeniu z krótkim czasem na przygotowanie wręcz uniemożliwiają start innym podmiotom.
O ogłoszonym przez podkarpacki Urząd Marszałkowski przetargu
pisaliśmy 8 stycznia. Przedmiotem postępowania jest świadczenie usług publicznego transportu kolejowego w województwie podkarpackim na lata 2026–2030 – wybór wykonawców takich zadań w drodze przetargu jest jednym z wymogów wprowadzonych przez tzw. rynkowy filar unijnego IV Pakietu Kolejowego. Zdaniem Arrivy, zainteresowanej startem w przetargu i przejęciem przewozów po obecnie wykonującej je spółce Polregio, warunki przetargu są jednak w istocie „antykonkurencyjne”, a deklarowane otwarcie rynku ma charakter tylko pozorny.
Arriva: Podkarpackie zamyka rynek zamiast go otwierać
– W ocenie Arriva warunki określone przez Samorząd wykluczają realną konkurencję i eliminują możliwość uczciwej rywalizacji o rynek, tym samym zamykając zamiast otwierać rynek dla innych operatorów, co jest niezgodne z przepisami prawa unijnego – twierdzi przewoźnik. Jak uzasadnia, postawione w specyfikacji wymagania jest w stanie spełnić w oczekiwanym czasie tylko Polregio.
Wśród wymagań tych wymienia konieczność posiadania doświadczenia w realizacji usług kolejowych na poziomie co najmniej 3 mln pociągokilometrów rocznie, dysponowanie już na etapie ofertowania 150 maszynistami z minimum trzyletnim doświadczeniem i średnioroczną realizacją 15 000 pockm na elektrycznych zespołach trakcyjnych [Arriva prowadzi obecnie przewozy na liniach niezelektryfikowanych – przyp. RK] oraz 150 pracownikami drużyn konduktorskich z minimum 3-letnim doświadczeniem, a także sztywny termin rozpoczęcia realizacji umowy bez zapewnienia co najmniej 12-miesięcznego okresu mobilizacji od podpisania umowy (wbrew wytycznym sformułowanym w wyroku Krajowej Izby Odwoławczej z marca 2024 r.).
– Województwo Podkarpackie zdecydowało się na takie ukształtowanie zapisów specyfikacji, aby nikt poza aktualnym operatorem nie był w stanie spełnić warunków udziału w postępowaniu, a co dopiero konkurować z Polregio warunkami złożonej oferty – konkluduje Arriva. Jak deklaruje, spółka „zamierza zainteresować tym odpowiednie organy unijne”.
Konkurencja jest dobra dla pasażerów
Przedstawiciele Arrivy przekonują, że „realnie konkurencyjne” postępowania przynoszą wymierne korzyści zarówno pasażerom, jak i organizatorom transportu oraz całemu sektorowi kolei regionalnej. – Tak dzieje się od wielu lat w województwie kujawsko-pomorskim [gdzie część przewozów obsługuje właśnie Arriva – przyp. RK].
Na Podlasiu pojawienie się konkurencji przyniosło samorządowi dziesiątki milionów oszczędności – przypomina spółka (choć warto przypomnieć, że również w podlaskim przetargu zgłaszała
zastrzeżenia do postępowania Polregio, które ostatecznie wygrało postępowanie).
– Antykonkurencyjne praktyki i ogłaszanie pozornych przetargów powodują, że kolej regionalna nigdy nie doczeka się tak potrzebnych zmian. Regionów, w których kolej nie tylko nie będzie się rozwijać, ale wręcz nie będzie funkcjonować, zacznie pojawiać się coraz więcej, co obserwujemy już w ostatnich latach – podsumowuje Arriva.
Na dobroczynne znaczenie otwarcia rynku (niższe ceny biletów, oszczędności środków publicznych, wzrost atrakcyjności kolei)
wskazują od dawna eksperci. Za przykład udanej liberalizacji rynku, również w zakresie przewozów regionalnych w formule PSC,
uchodzą od lat Czechy.